_Mam ochotę na jazzowo/swingową wycieczkę po (głównie) USA XX'tego wieku.
Oczywiście nie będę się rozpisywać za bardzo, ale możecie przygotować się na dłuższą chwilę muzycznego uniesienia.
_Zdaje mi się, że jedyna słuszna kolejność w tym wypadku byłaby ta chronologiczna.
_Pobujasz się ze mną w rytmie Duke'a Ellington'a? Od razu przypomina mi się klimat z filmu "The Great Gatsby" tak swoją drogą.
Duke Ellington - "It don't mean a thing" z albumu (2.02.1932)
_Cudowny klasyk John'a Coltrane'a, wpływowego muzyka z ciekawą historią życiową, polecam sobie poczytać o nim na wiki. Producentem tego albumu był Alfred Lion, który prócz ciekawego nazwiska był też założycielem Blue Note Records - pierwsze dwa człony tej nazwy "Blue Note" spotkałem z kolei w Poznaniu, w postaci klubu pod Zamkiem.
John Coltrane - "Blue Train" z albumu Blue Train (1957)
_Kontynuujmy naszą przygodę z Miles'em Davis'em:
Miles Davis - "So What" z albumu Kind of Blue (17.08.1959)
_Chciałbym kiedyś odwiedzić takie miejsce w Paryżu, w którym mógłbym wstąpić na live taki jak niżej:
James Brown - "The Sidewinder" (Lee Morgan) (1967)
Lądujemy na księżycu w międzyczasie, o.
_Jeden z wielu coverów tego utworu, tym razem wykonują go Mingus Big Band w '93
Charles Mingus - "Moanin'" z albumu Nostalgia in Times Square (1993)
_Tym razem na koniec pokażę Wam jeszcze jedno z miejsc, w które chciałbym się kiedyś wybrać na odsłuch muzyki ale w tym wypadku nie granej live, tylko np. z vinyli. Miejscówka to jazz club w Japonii, prefektura Ibaraki miejscowość Mito. Wspaniały sprzęt z najwyższej półki audiofilskiej.